Listopad w zdjęciach

By Rupieciarnia drobiazgów - 20:07

Uff listopad nie był wcale łaskawym miesiącem dla mnie. Od początku czyli od 1 ten miesiąc był jakiś katastroficzny ( dosłownie i w przenośni) ;x. Co dokładnie się stało zobaczycie na samym końcu. W innych kwestiach - na dwa dni było moja Julia , Julia z którą przyjaźnię się od 19 lat i uwierzcie mi potrzebowałam chwilii oderwania się od tego całego majdanu ;) No ale co nieco udało mi się uchwycić ;). Zacznijmy od tych 'miłych' rzeczy.



Zaczniemy od ostatniego dnia października gdzie moja mama zrobiła takową dynię. To dopiero drugi raz gdy tak się bawiła - wszystko ze względu na tą dwójkę małych szkrabów;) Chociaż oni nawet uwagi nie zwrócili na nią -, - jedynie jeden z moich kotów przypalił sobie brwi gdy dynia nie była przykryta ale z kotem jest ok ;P


Wracając kiedyś od 'dziadków' w sklepie znalazłam takie cukierki. Kupiłam je z myślą o moim Karolu jednak po tygodniu ich chomikowania stwierdziałam, że sobie nie zasłużył na taki miły gest :-D dlatego dostał tylko zdjęcie na pamiątkę tego, że 'BYŁY" :P


'Kaki' czyli jak to mówi moja mała ;) Znaczy się siostry mała ( ale wszyscy i tak myślą, że moja). Nie mogłam się oprzeć i cykłam foto - szkoda, że miałam mało czasu bo zrobiłabym więcej zdjęć ;)


Raj <3 
Urocze pingwinki, co nie? Byłam ostatnio w markecie i powiem Wam, że nie ma już ani jednego buuu a chciałam kupić Karolowi na Święta ;x


Znowu odstawiłam słodycze i jest lepiej niż za pierwszym razem - nie ciągnie mnie do nich ;) Miałam tylko jeden dzień słabości gdzie dzieciaki rozrzucały czekoladę no ale raz mogę przecież spróbować ?;->



Dwa dni z Julią zaowocowały masą zdjęć  - niestety większość nie powinna w ogóle powstać! Korzystając z tego, że Stypka przywiozła swoją lustrzankę zaczęłam narzekać na swój aparat cyfrowy  ( obyś nadal wiernie mi służył!) i myślę poważnie nad zakupem czegoś lepszego - no ale muszę tylko spłacić te 14 rat za lapka i wtedy mogę działać ups, zapomniałam, że wypadałoby mieć jakaś stałą pracę ;)

Uff to na tyle z tego 'dobrego'. Przejdźmy do czegoś bardziej 'niemiłego'. Wiele z Was widziało moje zdjecie ze szpitala na IG.

Tutaj pragnę podziękować każdej z Was, które przesła mi dobre słowo, dodała otuchy. Niby to tylko słowa ale znaczą bardzo dużo! Dziękuję też tym osobom, które później się dopytywały co i jak. No i dziękuję Tobie - Ty wiesz, że gdyby nie TY to bym dostała w głowę! <3

Moja mama trafiła do szpitala dzień po tym jak mój brat  próbował się zabić ... Cóż cisną mi się słowa 'co debil to debil' no ale stało się - ku naszej radości on po 3 dniach wrócił ze szpitala do domu. Bagatela stał się sławny w gazecie i to na pierwszej stronie! Ale tego Wam nie pokażę - i tak dość się juz nasłuchałam na mieście o tym 'wyczynie'

A mama? Spędziła 6 dni na intensywnej terapii po czym wróciła do domu. Oczywiście my to jacyś pechowi jesteśmy bo do tych chorób, które i tak mama ma ( cukrzyca, jaskara, zaćma, guz jajnika) doszły poważne problemy z sercem! Niech to szlag - musi być wszystko na raz.

Na chwilę obecną jest ok, szukamy jakiegoś dobrego kardiologa a ja znowu zmieniam swoje priorytety w życiu, i chyba szybko nie zamieszkam osobno, Ktoś tu musi być.


I nie piszę tego bo 'potrzebuję listości' czy czegoś takiego. Dam radę, damy radę jak zawsze ale to mój blog, moje życie - na wstępie 'czerwonego rozdania' pisałam Wam o tym iż myślałam nad zamknięciem bloga a teraz macie tego powód.

Mam nadzieję, że Wasz miesiąc był znacznie lepszy?

  • Share:

You Might Also Like

33 komentarze