Czy mam tą paletkę kilka miesięcy a nawet coś ponad rok i dopiero teraz zabieram się by o niej powiedzieć? Być może. Czy przypadkiem nie mówiłam, że się śniła mi po nocach, bardzo mocno ją pragnęłam a z recenzją zwlekałam tak długo? Być może. Ale to wszystko ma sens - dlatego, że w międzyczasie przestałam się malować, cienie poszły w odstawkę a kiedy ponownie wróciłam do palety to mój entuzjazm pięciolatka, który dostał na festynie watę cukrową sięgnął właśnie poziom zero. Albo minus zero, jeśli można. Powrót do niej zmieniła moje postrzeganie o jakieś 360 st co było dla mnie całkowitym zaskoczeniem! To było szybkie, drastyczne a ponowne używanie Honey Mood nastroiło mnie dość chwiejnie - cóż, chyba nie do końca przemyślałam tą zachciankę.
Prawdę mówiąc - zachciankę spełniła Ewelina (tak, jak zwykle :D) i jak tylko otrzymałam przesyłkę - zakochałam się bez reszty! Małe, wizualne cudo, które miało w środku takie barwy, że chciało chwytać się pędzle i coś zmalować! I ten jeden, tak JEDEN piękny cień, który kupuje wszystko i sprawia, że cała paletka Honey Mood jest mocno apetyczna! I ten jeden cień był achem i ochem, wiecznym zachwytem ...dopóki paletka nie stała się częstym bywalcem w makijażu, bo wiecie jak to się mówi 'wyszło szydło z worka' :D
Niesamowita, wyjątkowa, długo wyczekiwana, a co najważniejsze - kolejna! Paleta cieni do powiek marki PAESE powstała we współpracy z... tak! Z Drogerią Internetową Cocolita.pl! Produkt stanowi spełnienie naszych marzeń i mamy nadzieję - również Waszych. Honey Mood mieści w sobie 10 wyjątkowych cieni do powiek, które sprawdzą się podczas wykonywania zarówno makijażu dziennego, jak i szalonego - artystycznego i wieczorowego. Inspiracją do jej stworzenia była wiosna, urokliwe sady pełne pachnących kwiatów i uli. Skomponowana została w taki sposób, aby uwzględnić możliwość wykonania makijażu podstawowego (jasny odcień beżu, cienie transferowe) oraz intensywnego i kolorowego. Cienie posiadają niesamowitą pigmentację, a ich jakość jest wynikiem pracy uznanych wizażystów. Z łatwością się łączą i aplikują na powiekę. Całość zamknięta jest w bardzo dobrze wykonanej, kompaktowej i eleganckiej palecie.
Paese wizualnie robi bardzo dobre wrażenie - przepiękne odcienie, które kojarzą się z wiosną, delikatne kolory opakowania i lekkie kobiece kształty naprawdę cieszą oko, ale cóż z samymi kolorami już tak nie jest.
Po pierwsze cienie świecące mocno się sypią - mimo trzymania się włosia to osyp jest dość mocny i jest najbardziej widoczny właśnie przy tych błyskotkach. Po drugie: opakowanie nie należy do tych, które łatwo utrzymać w czystości - niestety ten najciemniejszy cień tak mi zabrudził paletkę (karton), że próby jej czyszczenia spowodowały jeszcze gorszy kataklizm - smugi, mazaje i ślady mocno 'wgryzły' się w opakowanie, że teraz już wygląda to nieestetycznie. Po trzecie: one potrzebują bazy. Nie da się ukryć, że mimo pięknego koloru to cienie bardzo szybko znikają z oczu a bez podbicia nie uda się nam wydobyć z nich tej głębi. Po czwarte: maty tracą przy nakładaniu ich pędzlami (kocham to robić opuszkami palców!)
Vanilla - to matowy odcień beżu, praktycznie na powiece niewidoczny. Bezpieczna baza dla całości makijażu i jest jednym z tych, które po prostu kocha się (wyjątkowo) trzymać włosia.
Meadow - chłodny matowy brąz z domieszką fioletu - dla mnie to brudny róż na którym nie widzę tego fioletu. Często ląduje u mnie jako baza pod cień Elvish lub Queenbee. Powiedziałabym, że jest 'bezpieczny' ale też znika w zastraszającym tempie (po trzech godzinach już go nie widać)
Bee - opalizujący topper, który kocham miłością wielką. Próby nałożenia go pędzle także były - traci wtedy on swój blask, nałożony na 'mokro' daje efekt WOW i błyszczy tak jak sroki lubią. Zazwyczaj wklepuje go delikatnie palcami. Niestety sypie się zbyt mocno i też ma tendencję do szybkiego znikania
Queenbee - błyszczący brąz z domieszką złota. To chyba cień, który występuję praktycznie w każdej paletce jakiejkolwiek marki. Lubię go. Nawet bardzo. Ma przyjemną, aksamitną barwę, która ładnie trzyma się pędzla.
Nectar - matowa brzoskwinka., dla mnie lekko zgaszona brzoskwinka, która znika z powieki jakoś po 2 godzinach, fajnie wygląda w połączeniu z Elvish
Bear - dla mnie cień ziemia, mocno brązowy mat, mocno napigmentowany. Z matów najdłużej trzyma swoją trwałość i bardzo szybko idzie uzyskaś nim pożądany efekt.
Beehive, średni, matowy brąz. Dla mnie to odpowiednik Qeenbee i razem tworzą fajny duet (Beehive świetnie podobija złote tony królowej).
Elvish - rosegold ♥ jeden z najczęściej wybieranych przeze mnie i stosowany w różnych konfiguracjach. Pięknie błyszczy złotą taflą. Niestety podczas nakładania pędzlem trochę tego 'błysku' gubi i najlepiej i mi się tu najlepiej sprawdza pędzel z Say Makeup. Fajnie wygląda nałożony/ wklepany opuszkami palców ale niestety znika po 1.5 godzinie przy czym potrafi się osypywać w ciągu dnia
Honeydew - na stronie pisze, że to bardzo ciemny brąz z drobinkami ale dla mnie to taka bardziej czerń z masą różowo/ fioletowych drobinek. Wklepany palcami powoduje, że pierwsze skrzypce grają tu kolorowe drobinki, nałożony pędzlem powoduje, że kolor jest głębszy a blask drobinek delikatny( wtedy widać mocno czarny kolor).
Saffron - matowy odcień niebieskiego, choć jak dla mnie to taki fiolet. Na mojej cerze zdarza się, że wygląda trupio, zwłaszcza, że schodząc robi to dość szybko i blednie dając wrażenia siniaka. Uwielbiam go łączyć z Bee :D Niestety traci mocno na kolorze nakładany pędzlami i sporo trzeba się natrudzić by uzyskać zadowalający efekt.
To nie jest brzydka paleta. Ma piękne odcienie, które wymagają bazy i podbicia tego koloru. Maty szybko znikają z oka, błyskotki się osypują a i tak większość z nich traci swoją 'moc' podczas nakładania pędzlem - i tak, to muszę powtórzyć dwa razy, a nawet i trzy :D
Ta paletka to 'edycja limitowana' o widzę ją w promocji za 52.90 i naprawdę kochałabym ją mocniej/ bardziej gdybym miała czas na ciągłe używanie bazy i zabawy z nią. Bo ma potencjał. Bo można stworzyć z nią naprawdę coś fajnego i energetycznego. Ale można też się wkurzać na osyp, szybkie znikanie, ze ciężko ją wyczyścić,.... Jak kto woli :D
Jak Wam się podobają odcienie? :)
0 komentarze