To do mnie mówi, czyli kosmetyczne fenomeny które chcę #12

By Rupieciarnia drobiazgów - 23:42

 Od jakiegoś czasu słabo idzie mi śledzenie nowych trendów w makijażu czy obserwowanie jakie nowości wchodzą na rynek. Jednak i tu czasem moja głowa lekko się przekrzywi widząc coś ciekawego (zawsze przypadkiem) i wtedy odkrywam kosmetyki, które mnie wołają. Nic na to nie poradzę. Próbuję się od nich odpędzić, mówić im 'nie' ale zwyczajnie mnie nie słuchają albo udają, że nie słyszą. Praktycznie moje siedzenie na necie teraz zminimalizowało się do zera i całe szczęście bo jakbym dłużej siedziała to wszystkie te kosmetyczne chciejki pożarły by mnie żywcem! A powiem Wam, że jakimś cudem znowu się ich trochę zebrało!


1. Make Me Bio Mellow Mango nawilżający krem 

Chyba nie muszę mówić dlaczego ten krem znajduje się na tej liście. I to nic, że do nie do mojej mieszanej cery, no kij z tym. Jest mango jestem i ja więc zdecydowanie nie mogę przejść koło niego obojętnie! To już kolejna nowości Make Me Bio, które totalnie mnie kupuje! Do grona peelingów do twarzy dołączył i on - po pierwsze ostatni krem mnie zapychał więc trochę mam z tymi rzeczami na bakier, po drugie zmiana trybu pracy spowodowała, że moja pielęgnacja jest skromna i głównie opiera się na używaniu serum (jak nie zapomnę). Czuję, że ten aspekt mocno zaniedbałam a biorąc pod uwagę, że pracuję (na razie do listopada) na chłodni (od 1.5 st do 8 st) to moja cera będzie wołać o jakieś porządne cudo, które choć trochę sprawi, że będę sama ze sobą lepiej się czuć, znaczy się z twarzą skoro i tak funduje jej teraz tak ekstremalne warunki. Pora by zadbać o nią i to konkretnie!

2. Mydlarnia Cztery Szpaki peeling truskawka i werbena

Przyznaję się bez bicia - widziałam go na stories u Ekstrawaganckiej ♥ Tak przykuł moją uwagę, że wpadł na listę! Kocham robić peelingi i kocham mieć ich dużo ale truskawkowego jeszcze nie miałam! Poza tym sezon na owoce w pełni i coś czuję, że ten produkt mógłby być nie tylko samą ucztą dla zmysłów czy ciała. Trochę mnie niepokoi, że ma w składzie olejek arganowy ( z którym się nie lubię) ale myślę, że mogłabym tu zaryzykować. Zresztą poczekam na jakieś pierwsze opinie by wtedy zdecydować: brać czy nie :). A korci - i to nie tylko, że wygląda jak dżem :D

3.OOROC Naturalna świeca sojowa ananas

No dobra, nie mam pojęcia jak czyta się i wymawia nazwę tej marki (chyba 'urok' czy coś takiego) ale jak zobaczyłam, że mają świece o zapachu ananasa to przepadłam. Dawno żadnej świecy nie paliłam (brak mi i czasu i chęci na to) ale dla niej bym poświęciła wszystko :D A druga prawda jest taka, że ta świeca to połączenie także...mango! Szach mat!I tu już marka konkretnie pozamiatała bo reszta opisu mnie nie zainteresowała - mango kocham, ananas także jest fajny więc nad czym się zastanawiać? Skoro ma nam gwarantować tropikalne noce zamiast letnich wieczorów to już jest ogromna zaleta by ją wrzucić do koszyka. 

4. Guerlain Aqua Allegoria Orange Soleia & Granada Salvia

Jeśli chodzi o linię Aqua Allegoria to praktycznie podoba mi się każdy zapach! Tutaj jest ciężki wybór bo tak lekko wydać grubo ponad trzy stówki mnie stopuje - chętnie kupiłabym oba ale ... o Granada Salvia czytałam więcej ! To właśnie z tej dwójki nowości on zbiera lepsze recenzje i jest bardziej doceniany a co za tym idzie ja mam straszny mętlik przez to. O ile Orange może wydawać się bardziej cytrusowa i rześka (idealna na upał) tak wersja Granada kojarzy mi się w kobiecym winem .. i mówię to tylko czytając opis bo nie mam kiedy jechać i je powąchać. Jeśli już je poznałyście dajcie znać ;D. ja tak dawno nie kupowałam nowych perfum, że teraz mam chęć rzucić się na większość tego co weszło na rynek ;)

Wsio! Cały tydzień zbierałam się do napisania tych kilku zdań - voila! Sobotę mam wolną więc może coś tu nadrobię na tym blogu :)

Co Wam ostatnio wpadło w oko?:)

  • Share:

You Might Also Like

0 komentarze