Obiecałam sobie (i po części Wam), że będzie tu więcej tekstów nie związanych z branżą beauty czy typowymi recenzjami. Słowa staram się dotrzymać i dziś przychodzę z pierwszą częścią rad! Tak właśnie - rad! Każda (y) z nas ma sąsiadkę / ciotkę / babkę/ siostrę / koleżankę która zawsze (czyli nawet wtedy kiedy nie chcemy słuchać jakiś durnych tekstów) zapuści nam taką radę, że po prostu nie wiadomo czy się śmiać czy płakać, czy brać to na poważnie czy zastanawiać się dlaczego Bóg pokarał nas w życiu taką osobą? No cóż - ja zebrałam kilka smaczków z własnego życia i jestem ciekawa co się powtarza i czy Wy macie jakieś 'złote' rady od Waszego otoczenia?;)
1. 'Kiedyś miałaś takie piękne włosy! Gdyby nie to farbowanie i prostowanie to byś ich nie spaliła'
To średnio słyszę raz na 3 miesiące kiedy wyciągam z szuflady farbę do włosów. I zawsze jest to samo. Za każdym razem słyszę 'spaliłaś loki', po co to robisz? Gdyby nie to .. a o prostownicy nie wspomnę (choć ostatni raz włosy prostowałam jakieś 5 / 6 lat temu w domu ,a jakoś 2 lata temu zrobił mi to fryzjer). I nijak nie umiem dotrzeć do tych osób bo one wiedzą swoje. Z ciekawości będąc u fryzjera spytałam go jak to z moimi włosami jest i czy naprawdę są tak mocno zniszczone - dziwnie na mnie spojrzał. Okazuje się, że mam włosy w dobrej kondycji i nie są one SPALONE jak inni próbują mi to wmówić. Zresztą teraz już nawet nie próbuję tłumaczyć bo oni zawsze wiedzą lepiej, zwłaszcza jeśli chodzi o czyjeś włosy. Odżywki, maski, olejki i co z tego mam? Według tych osób bardziej szkodzę włosom niż je ratuję i powinnam tylko używać szamponu dla całej rodziny ... Najlepiej jednego przez całe życie a nie kombinować z tym ... I po co mi odżywka czy olejki? Skoro od wieków używa się tylko szamponu a nie 'cuduje', także ten wiecie moje włosy i loki to zawsze drażliwy temat :D
2. 'Jakbyś tyle tego tynku nie kładła to byś nie miała na ryju pryszczy'
Ooooo to głównie słyszałam w gimnazjum czy tam liceum. To wszytko wina tynku. To podkład sprawiał, że byłam pryszczata i fuuuuj. To jego wina, że moja twarz wyglądała jakby przejechał po niej kombajn albo ktoś tłukł mnie po niej kijem. Nie wina hormonów, dojrzewania. Wina kosmetyku. A broń Boże wytłumacz takiej osobie po co Ci podkład na buzi... ja naprawdę w tamtych czasach wyglądałam okropnie i zdecydowanie mogłam nosić worek na głowie więc moją deską ratunku by czuć się w jakiś sposób komfortowo był podkład. Coś co moja całą buzię potrafiło zakryć a raczej zakryć wszystkie blizny, strupy i syfy! Jednakże - inni wiedzą lepiej. To właśnie podkład miał powodować wysyp krost i pryszczy a nawet ropni na buzi. Pamiętam, że kiedyś mama kupiła mi maść 'Benzacne' bo ciotka ją poleciła tja przez tydzień nie chodziłam do szkoły bo moja buzia miała alergię na ten specyfik i zareagowała źle. Naprawdę źle. Wszystkie krosty zmieniły się w ropne stany zapalne - wyglądałam jak ropucha z bagna i było mi wstyd. Ogromnie wstyd i chyba dopiero wtedy wersja 'podkład mi to robi' poszła w odstawkę i nikt nie śmiał mi tego mówić. Na szczęście mam to już za sobą. Walka trwała długo i dopiero od dorbych 6 / 7 lat mogę cieszyć się pięknym stanem moje cery. Dlatego mówię - zawsze jest nadzieja i wyjście przy takiej patowej sytuacji i nie dajcie sobie wmówić, że to wina jakiegos podkładu bo na to składa się więcej czynników.
3 'Smaruje się tym gównem a wystarczy mydło i woda'
W kwestii kosmetycznej - mydło jest lekiem na całe zło a wszelkie pianki , żele , sole do kąpieli to tylko wymysły ludzi i niepotrzebny wydatek. Mydłem umyjesz buzię, raczki, ciałko, tłuszczyk tam, tłuszczyk tu a nawet swoje klejnoty. To takie 10 w 1 (jak ręcznik, którego używa facet). To jest dobre na wszystko! Żel do cery mieszanej? Mydło. Płyn do higieny intymnej? Przecież ginekolodzy tego zabraniają! A więc mydło. Żel / krem do skóry z trądzikiem czy atopowej? Tak zgadłyście - mydło. Mydło tu, mydło tam ja naprawdę nie wiem sam ... Ok, mydło ma być jedynym kosmetykiem, który powinno się używać. A najlepiej jakby kosztowało nie więcej niż 1.20 zł (nie przepłacać bo szybko zużyjesz). Tego nigdy nie zrozumiem - jasne, że używam mydła ale bez przesady. Az takiego fetyszu nie mam i nie, nie wierzę, że mydło jest dobre na wszystko a nie moja winą jest to, że xxx lat temu starsze panie nie miały takiego wyboru w kosmetykach. Nigdy nie rozumiem osób, które na półkę w łazience patrzą dziwnie bo mam tam żele czy pianki a mydła nie widzą (bo jest chowane) . Cóż, niedogodzisz każdemu. Choć w drugą stronę chciałabym aby inni ludzie wiedzieli co znaczy woda i mydło ...
4.'Nie siedź na zimnym bo wilka dostaniesz'
To jest hit mojego dzieciństwa! I hit na kolejne lata bo sama to mówię mojej chrześnicy! I chyba nie ma osoby, która by tego choć raz w życiu nie (u)słyszała ;D. Każda mama / babcia/ ciotka ostrzegała mnie przed tym, że jak usiądę na zimnej ziemi / chodniku / drodze to dostanę wilka. Nigdy nie wiedziałam co to znaczy i zawsze się słuchałam aż do czasu odkrycia, że ten 'wilk' to nic innego jak bajka na resorach bym jako dziecka nie przeziębiła pęcherza i nie darła ryja, że mnie szczypie przy sikaniu. Takie proste, takie banalne a działało lata i nadal działa choć teraz tłumaczę chrześnicy na czym ten 'wilk' polega ;D Przecież nie będę straszyć dziecka wilkiem bo wiem po sobie jak tego się bałam ;D. Strach pomyśleć co jeszcze wykorzystywano przeciwko mnie i jakie argumenty leciały. Jednak trzeba przyznać, że to było nadzywczajnie skuteczne .
Uznaję, że te cztery 'złote rady' są wystarczające na dziś ;D
Podzielcie się swoimi 'złotymi' radami od innych :)
P/s dajcie znać także jak długie chcecie aby były takie wpisy :)
0 komentarze