Przyznaję się bez bicia - początek lipca jest dla naszej rodziny katastrofalny więc częściej siedzę na Instagramie (którego ogarnięcie zajmuje mi 10 minut) niż piszę tutaj większe treści. Po prostu kiedy wieczorem siadam, zwyczajnie po ludzku opuszcza mnie siła/ wena i nie mam chęci do pisania. Wiem , powiecie to przejściowe - pewnie, że tak ale są w życiu sytuacje (takie jak u nas obecnie), że człowiek nie myśli o tym by pisać z sensem czy tak jak dziś chwalić kogoś za pracę. Z drugiej strony nie mogę Was zaniedbywać więc siedzę sobie tu, popijam herbatkę z imbirem i zabieram się za kolejną edycję poczytnych blogów - i z góry proszę o wybaczenie jeśli będzie o blogach krótko ale o tej godzinie (a dokładnie mamy piątek i 23:27) nie myślę logicznie (a tak między nami ten tydzień był ***ujowy).
Próbuję sobie przypomnieć moment kiedy odkryłam jej miejsce - nie potrafię/ nie mogę więc to musiało być dawno temu. Teraz ten blog śmiało można nazwać 'starą gwardią' bo wiecie to jest miejsce, które istnieje już parę lat i nadal trzyma poziom. Sylwia zawsze kusiła luksusem, pokazuje cudeńka jakby z innej planety i nadal mimo wszystko zachowuje przy tym pełen obiektywizm. Uwielbiam to w jaki sposób czaruje pędzlem tworząc świetne makijaże - zawsze jestem pod wrażeniem bo talent to ona ma ogromny! Jeśli miałabym powiedzieć z czym mi się kojarzy to byłyby to dwie rzeczy: błysk i Kat von D. Spójrzcie na jakikolwiek makijaż to zrozumiecie pierwszą część mojego skojarzenie a czemu z Kat? Nie znam żadnej osoby (przynajmniej nie przypominam sobie teraz), który by miała takie rozeznanie w tej marce - i tak szczerze jeśli miałabym kupić coś z ich produktów to wszelkich informacji szukałabym u Sylwii. Poza tym ona ma coś takiego co przyciąga, pewien magnetyzm: może to zielone paczadełko w makijażu albo słodko różowe usta? Nie mam pojęcia ale czuję się dobrze u niej (zwłaszcza jak pisze o pielęgnacji Guerlain ♥).
0 komentarze