Wytwórnia mydła: mus do ciała Green Tea

By Rupieciarnia drobiazgów - 21:02

Są takie marki, które trzeba znać. I nie mam tu na myśli produktów wysokopółkowych, kosztujących krocie i obiecujących naprawdę same cuda i achy. Czasem warto poszukać na naszym rodzimym rynku perełkę, niczym nie wybijającą się z tłumu markę, która kosztuje niewiele. Ostatnio ja sama nie mam czasu na przeglądanie 'naszego podwórka' i odkrywania cudów ale od czego ma się najlepszych znajomych na świecie? :> Bo tak naprawdę za odkrycie tej marki, za to odkrycie dla mnie Wytwórni mydła stoi Iwonka ♥.
I uwierzcie niczym nie wyróżniające się pudełko, mało informacji w sieci na jej temat z początku ostudziło mój zapał ale gdy je otworzyłam .. przepadłam! Dlatego z dumą i szerokim uśmiechem przedstawiam Wam dziś produkt wyjątkowy, wręcz kapitalny a co najważniejsze NASZ - prosto z Polski, zrodzony z pasji i obdarowanym wielkim kawałkiem serca , które przekonuję Cię do marki i do zwykłej prostoty.


Kto, co i po co? Wytwórnia mydła to nie tylko marka serwująca prosty, bez sztampy efekt wizualny. To dzieło utalentowanej pani Kasi, która swoje cuda tworzy bez chemii, bez ulepszaczy a przede wszystkim każdy produkt jest wyrabiany ręcznie a to znaczy, że każda rzecz, która trafia w nasze łapki jest dopieszczona do granic możliwości. Mało? To zobaczcie moje cudo, ono tylko wygląda tak niewinnie ale ma moc! ;)



Prosty plastikowy pojemnik, jakaś nijaka nalepka, krótki opis i cudownie krótki skład ♥ Tak naprawdę nie spodziewałam się cudów po tym musie, żyłam w przekonaniu, że to co dobre musi mieć wyjątkową otoczkę, bogatą reklamę i sprawiać wrażenie kosmetyku 'stworzonego specjalnie dla potrzeb Twojej skóry'. Tymczasem otrzymując ten niepozorny mus , kolejny raz utwierdziłam się w przekonaniu, że to co najlepsze zawsze ( no prawie zawsze) wygląda zwyczajnie wręcz monotonnie.

Mus do ciała Green tea to połączenie masła shea i dwóch olei - ze słodkich migdałów i z orzechów laskowych. 
I chyba najbardziej lubiany zapach zielonej herbaty - świeży, cytrusowy z nutą mchu dębowego

I będą ochy i achy i będę piała z zachwytu bo jest nad czym! ;) Mus do ciała robi znacznie więcej niż możemy się spodziewać! Zaskoczył mnie wszystkim: wyglądem, konsystencją, zapachem, działaniem, ceną ! To jeden z lepszych kosmetyków jakie miałam okazję poznać! I uwaga od moich słodkich słów może Wam się zrobić próchnica ;D

Pierwsze użycie? I było wow - jak nigdy w momencie gdy moje paluchy miały przyjemność poznać tą konsystencję już czułam, że to jest to, to jest HIT! :) Mus bardzo szybko rozprowadza się na ciele, zostawia nawilżającą warstewkę, którą czuć jeszcze na drugi dzień wieczorem ( ja stosuje go zawsze na noc więc mogę powiedzieć, że nawilżenie utrzymuj się kilkanaście godzin). Nie dość, że dobrze nawilża to też pięknie natłuszcza. Suche stopy, jakieś szorstkie miejsca w mig się z nimi rozprawi ale tu jest jeden maleńki minus - posmarowałam nim kiedyś stopy , po 10 minutach jak to zwykle bywa ( znacie ten ból jak malujecie paznokcie i chce się Wam siku? :D) właśnie wtedy mi się siusiu zachciało, więc wstaje i hyc na podłogę :D Lepiej dłużej odczekać i się pomęczyć niż lecieć na złamanie karku ;D
Niektórym ta tłusta warstewka może przeszkadzać, mi tam na wieczór nie robi różnicy :D. Muszę wspomnieć, że bardzo szybko można ubrać piżamkę, czy inny ciuch bo mimo tego , mimo tej tłustości, którą już będziecie czuć w dłoniach, nie zostawia tłustych plam czy śladów.
Mus jest też fajnym ratunkiem na wszelkie podrażnienia czy też po depilacji, w moment łagodzi, uspokaja skóra i pozwala jej 'żyć'. Nie mam zbytnio ze swoją powierzchnią użytkową problemu i ja jestem z niego bardzo zadowolona ♥. Moja mama z kolei ma bardzo odwodnioną skórę, dość szorstką i suchą ( efekt wszystkich chorób) więc dałam jej tego cudaka na wypróbowanie. I wiecie co? Na drugi dzień rano powiedziała mi ' że dawno nie czuła takiej lekkości i ulgi' co dla mnie wiele znaczy! ;)  Teraz końcówka opakowania stoi na jej szafce i jest systematycznie przez nią używana ;). Musicie też wiedzieć, że ten mus nie podrażnia, nie uczula i jest praktycznie bezpieczny dla każdego rodzaju skóry , z skóra sucha z pewnością go pokocha! 
Regeneruje, nawilża, natłuszcza i odżywia! To kosmetyk, który zapewnia kompleksową ochronę / regenerację i (u)ratuje naszą skórę! ;)



Konsystencja bitej śmietany! :).Dosłownie wygląda tak jakby ktoś mi nałoży śmietanę i postawił do zjedzenia ;D A co najlepsze jest? A to, że podczas jej nabierania czuć bąbelki czy tam musowanie, on po prostu strzela ;D. Nie wiem jak Wam to opisać ale to takie fajne uczucie coś na kształt jak słynnych Zozoli kiedy je przegryzasz ;D. Wbrew pozorom nie trzeba długo rozgrzewać musu w dłoniach, dość łatwo się nim operuje i dość przyjemnie idzie nim miziać swoje ciałko ;D

Jednak muszę się przyznać do czegoś ... To wieczko było tak na maksa zakręcone, że sama nie mogłam sobie z nim poradzić ;D . Po prostu trzymało jak słoik babci z ogórkami ;D


A zapach? Mocno cytrusowy ! Moja mam mówi, że pachnie przekrojonymi cytrynami a dla mnie jest energetyczny, orzeźwiający i mega pobudzający. Wszyscy wiedzą, że nuty cytrusowe łatwo zepsuć i nadać im charakter zapachu kostki do wc ale nie tu! Tu jest pysznie cytrusowo! Zapach trzyma się długo, czuć go na piżamce ;D. Niestety nuty mchu nie czuję ale może to i lepiej? ;)

A co z wydajnością? A otóż moim mili skoro mamy gęstą, zbitą konsystencje, lekko tłustą można się spodziewać wszystkiego ale i też dobrej wydajności - sama musu używałam przez 5 tygodni dzień w dzień, teraz patrzę i widzę, że mojej mamie zostało jeszcze 1/4 produkt czyli naprawdę można spokojnie w niego inwestować i cieszyć się jego walorami ;)

Mus do ciała Green Tea dostaniecie na stronie marki ---> klik i jest dostępne w dwóch pojemnościach; 50 gram / 18 zł oraz 100 gram / 28 zł. Oprócz mojej wersji dostaniecie jeszcze warianty zapachowe: Earl Grey, Caffe Latte, Lemon Lime czy też mus 'Na ratunek' lub 'relaksujący'.

  O marce też pisała Kinga ---> klik

  • Share:

You Might Also Like

0 komentarze