Kłótnia. Nie wiem, która to już w tym tygodniu. Nasze sprzeczki powoli stają się rutyną. Kolejny raz widzę jak on się ode mnie odsuwa. Słyszę huk przewracającego się krzesła, mocne trzaśnięcie drzwi. Nie mam pojęcia co się z nami dzieje, w jednej minucie czuję, że razem z nim dotykam nieba, sięgam niemożliwego a zaraz potem czar pryska, oboje zamykamy się w naszych skorupach i wręcz nie możemy na siebie patrzeć. Od miłości aż po złość, boję się powiedzieć, ba nawet pomyśleć, że ta cienka linia do wzajemnej nienawiści kiedyś zostanie przekroczona. Wiem, może zbyt szybko pomyśleliśmy o tym by razem zamieszkać , w końcu znamy się dopiero pół roku, a może po prostu mamy za mało przestrzeni dla siebie? Ten facet od początku był dla mnie zagadką! Od początku wprawia mnie w konsternację a teraz? Czy my jesteśmy skazani na relację love / hate?
Z pewnymi związkami tak jest. Wydaje nam się, że jesteśmy stworzeni dla siebie, świata nie widzimy poza sobą ale jednocześnie też niemiłosiernie działamy sobie na nerwy, mamy siebie po dziurki w nosie. Z nami też tak jest. Uwielbiam te nasze chwile uniesień, wspólne gotowanie, ukradkowe chwytanie dłoni pod stołem kiedy siedzimy na rodzinnej kolacji a jednocześnie denerwuje mnie w nim jego ład, opanowanie - czasem chciałabym by po prostu rzucił mnie na łóżko i zrobił co chciał! Zresztą o czym ja mówię? Znam faceta pół roku, zamieszkaliśmy ze sobą to się dziwię, że mamy zgrzyty?
Ok, może nie jestem obiektywna ale w tym momencie. Patrzę na zegarek, mija tyle czasu a on nie wraca. Zaczynam wpadać w lekką panikę 'a jak wcale nie wróci?'. Bzdury! W każdym związku zdarzają się kłótnie i nieporozumienia! Przecież jeszcze dziś rano delikatnie opuszkami palców rysował na moich ramionach maleńkie kółeczka, z czułością odgarniał mi opadające włosy i szeptał różne nieprzyzwoite rzeczy do ucha - to nie może się skończyć w taki sposób! Ale dlaczego moja podświadomość usilnie stara się mi podrzucać obraz pozostawionej sobie kobiety?
Jakie jest Body? Jak moi bohaterowie raz krzykliwe, nieznośne czasem przyprawiające o bóle głowy, wiercący wręcz drażniący zmysł powonienia. Jeśli podczas pierwszego spotkania z nim nie poczujesz iskry, nie będzie przysłowiowej mięty to wiedz, że tego nie będzie. Nie oczaruje Cię, nie zakochasz się w nim - odtrącisz go a to błąd!
Bo właśnie Body ma w sobie coś takiego nurtującego od pierwszego powąchania! Albo uznasz go za zapach nie wart swojej ceny, drogi bubel albo tak jak ja po pierwszym spotkaniu z nim przepadniesz i będzie za Tobą chodził dopóki nie trafi w Twoje łapki.
Pudrowy początek może przytłoczyć i mocno uderzyć. To właśnie dlatego ten zapach jest często odrzucany ;(. Na mojej skórze pudrowy początek otwiera frezja ale momentalnie znika i otwiera drogę dla róży - czuję delikatne podrygi nasyconej bordowym odcień róży, której nie złamie nic. Jest jak zaciskająca się ręka, bierze Cię całą, otumania. Jej kompan jest równie wyrazisty, gorzki, odrzucający, lekko nerwowy chce się wybić przed nią ale nie ma szans. Wtórując róży czuć ich zgrzyt, walkę, kto wygra?
Im dalej tym bardziej zapach staje się bliższy mojej skóry - powoli łagodnieje, przechodzi w stan delikatnego upojenia zmysłów. Nie ma burzliwości, nie ma żadnych zgrzytów teraz jest spokój, łagodne dryfowanie po nutach drzewa sandałowego. I tu własnie w grę wchodzi cała szyprowa rodzinka bo w tym momencie mocno czuć szyprowość! Cała fala spokoju jest ciepła, wibrująca , niemal namacalna jak słodkie pocałunki w czoło! I tak już zostaje. Zostaje utulenie, bliższe poznanie się z naszą skórą , zostaje z nami wibracja, która dla niektórych może mieć jeszcze pieprzny wydźwięk.
Godzina, dwie, trzy ile można czekać? Machinalnie jak robot zabieram się za porządki, jestem jak w transie. Nie słyszę otwieranych drzwi, cichego chrząknięcia czy upadających kluczy. Moje myśli mnie zajmują w całości. Dopiero kiedy czuję jego rękę na swoich plecach, czuję jego usta na moim karku wiem, że jest już w porządku. Ochłonął.
Chociaż czasem chcę by był drapieżny, zaborczy to ten jego spokój w tym momencie, jego zdecydowana postawa daje mi gwarancję, że jestem w najlepszych rękach.
O flakonie nie będę się rozprawiać. Dla mnie jest cudny! :D. Przyznaję się, czasem Body potrafi przytłoczyć ale za każdym razem odkrywam jego urok na nowo ♥. Ten zapach dla mnie jest cudowy, uwielbiam go pod każdą postacią. Na wielkie wyjścia, na randkę, w gości - idealny! Pasuje nawet do dresu ! Idealnie współgra z moim ciałem dając mi tyle pewności siebie, tyle pięknych wrażeń.
Trwałość? Na mojej skórze to jest prawie 7 godzin co nadal mnie zadziwia ♥
Dostępny m.in w Sephorze (choć online go nie ma) to stacjonarnie widziałam na półce (a to było xx czasu temu :D), lub można szukać w perfumeriach internetowych . Dostępne pojemności 35 ml / 265 zł (moja pojemność jest idealna), 60 ml / 345 zł; 85 ml / 429 zł (takie ceny podaje wizaz.pl jednak w perfumeriach internetowych z tego co widzę 85 ml kosztuje do 180 zł).
0 komentarze