No tak, znowu na ostatnią chwilę ;D. Ostatnio jak zasiadam do napisania posta, siedzę, patrzę i stwierdzam, że moje ściany są bardziej ekscytujące niż wczoraj:D Nie mam pojęcia co się dzieje - lubię pisać a statystyki z GA pokazują, że lifestyle najbardziej kochacie ;D. Ale cóż każdy ma prawo do odpoczynku od blogosfery, prawda? ;D. Mamy weekend czyli czas gdzie u mnie nie pojawia się tematyka kosmetyczna a coś luźniejszego. Nie chciałam Was zanudzać długim wpisem na poważny temat ( obiecuje za tydzień znowu Wam polecę kilka blogów,a za dwa rzucę coś do dyskusji :D) ale skoro udało mi się obejrzeć kilka filmów to czas najwyższy rzec kilka słów o nich ;)
1. Kapitan Ameryka: Wojna Bohaterów (2016) ---> klik
Ekranizacje Marvela należą do grona zacnych filmideł na które czekam jak dziecko na grubasa w czerwonym, który włazi przez komin jak do siebie. Nic na to nie poradzę, że każdy film który jest okraszony komiksowym początkiem wkrada się w moje łaski. Kapitan Ameryka to nie jest mój ulubiony bohater ale obejrzę i powiem Wam, że ta część najmniej mi się podobała. Poskąpili mi Irona Mana, zrobili z niego 'pana na wszystko zgadzającego się' co mi do typowego Starka nie pasuje. A tak bo to właśnie Tony Stark vel Iron Man jest moim naj naj bohaterem i z naprawdę ogromnym bólem serca czuję lekkie rozczarowanie. Owszem efekty specjalne mistrzostwo ( bitwa na lotnisku miażdży!) no ale to nie wszystko. Trochę mi tu wszystko kulało, Spider man mnie irytował, nawet Czarna Wdowa mnie zawiodła. A gdzie Hulk? Sokole Oko na samej końcówce a Czarna Pantera po jaki czort tam? Rozumiem jedni kontra drudzy ale w połowie się zgubiłam, większość bohaterów mi tu nie pasowała. W kościach czuję że coś im nie poszło, przedobrzyli po prostu.
2. Sully (2016) ---> klik
Słyszeliście pewnie o kapitanie, który wylądował na rzece Hudson? Kto by nie słyszał ' Sully'! Właśnie ten film opowiada historię genialnego pilota, jego ekipy i tego co się działo na pokładzie. Dopiero teraz zauważyłam, że za kamerą stał Eastwood, a skoro to jego film to pewnie już wiecie: wyszło genialnie! Tom Hanks świetnie oddał postać bohatera i prawdę mówiąc nie wyobrażam sobie by ktoś inny mógł go zagrać ;). Historia trzyma w napięciu, mimo, że znasz rozwiązanie to masz tą myśl ' rozbiją się, wszyscy zginą'. Mimo, że wiesz jak film się skończy to ciągle w głowie wyobrażasz sobie inne zakończenie. Ten film też pokazuje, że mimo iż kapitan Sully uratował mnóstwo osób od śmierci to jednak procedury obowiązują, biurokracja musi być. I właśnie to pokazuje, że mimo swojego wyczynu sam kapitan musiał stawić czoła głupim papierom czy sądom ' mogłeś inaczej'. Jak dla mnie ten film trzeba znać. Nie tylko poznacie historię z tej strony ale poznacie opowieść o odwadze, determinacji i stalowej woli.
3. Siedmiu wspaniałych (2016) ---> klik
4. Ronaldo (2015) ---> klik
5. Autopsja Jane Doe (2016) ---> klik
Okrzyknięty 'najlepszym horrorem ' i zgadzam się z tym. Nie zbyt dużo krwi ale jest autopsja! Wyciągnięte żebro, serce, mózgu ♥♥ I przepadłam. Klimat, klimat, kostnica i wiedźma, która chce byś poczuł jej cierpienie. Takiej zagrywki ze strony reżysera się nie spodziewałam. Oniemiałam w kilku momentach. Kapitalnie zbudowane napięcie, sytuacje których się nie spodziewasz, i to ciągłe trzymanie w niepweności. Efekty specjalne? Mało i bardzo dobrze bo dzięki temu ten horror jest naprawdę creepy :D. Dla mnie mało straszny ale genialnie skonstruowany, zrobiony tak by widz albo się porzygał albo uciekł z sali :D. Brawo, ja się nim zachwycam bo jego klimat, sceny, bohaterowie i całokształt bardzo do mnie mówi. Niektórym może psychika ucierpieć :D
No to by było na tyle :D Obiecuję, że kolejny tydzień filmowy będzie lekki ... bo z kreskówkami :D
Widziałyście coś? Polecacie jakiś film?
0 komentarze