Organique balsam z masłem Shea Mango

By Rupieciarnia drobiazgów - 20:24

Te z Was które są ze mną najdłużej wiedzą, że jeśli kosmetyk zawiera gdzieś w swojej nazwie słowo klucz "MANGO" to yyyy  wiecie mamy pozamiatane. Klamka zapadła. Chcę to mieć. Mango tak samo jak w perfumach nuta 'różowy pieprz' są dla mnie tym wyznacznikiem, impulsem dzięki któremu wiem: ten produkt musi być u mnie! Koniec - kropka! I choćby świat się walił, przejechał mnie czołg, połknął wieloryb to nie spojrzę na inny kosmetyk dopóki to MANGO nie znajdzie się w moich ślicznych  łapkach! Cóż moje preferencje są szeroko znane ( dobry wywiad wie wszystko :D) i w momencie kiedy na urodziny Ewelina podarowała mi balsam Mango od Organique ja po prostu się rozpłynęłam, nie ważne co ona tam więcej dała, MANGO było Ruda zadowolona ;D


Organique już raczyło w mojej łazience: była pianka, były olejki - wszystko pachniało cudownie i mimo drobnych was ogólne wrażenie było pozytywne. Jeśli szukałabym jakiegoś kosmetyku marki , który wprawi mnie w osłupienie poszłabym do Eweliny wielkiej miłośniczki tej marki (dla Ciebie powinna być stała zniżka - 75 % :D i zaszczyt bycia ich ambasadorką ;D), która konkretnie by mi powiedziała co brać i wiecie kiedy przysłała mi ten balsam znając moje preferencje to wiedziałam jedno - z jej strony to był strzał w dziesiątkę a dla mnie balsam okazał się ...no właśnie czym? ;)

Odżywczy balsam przeznaczony do pielęgnacji skóry suchej, szorstkiej i podrażnionej. Poprawia jędrność i elastyczność, wzmacnia barierę lipidową, chroni przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych. Skóra po nałożeniu balsamu jest miękka, gładka i aksamitna w dotyku. Upajający zapach słodkiego mango długo utrzymuje się na skórze.




Niby wiedziałam czego się spodziewać. Od momentu kiedy widziałam tą serię na rynku byłam nią naprawdę mocno podjarana jednak gdy balsam był już w moim zasięgu, był w moich łapkach i poszedł w ruch to naprawdę w kilku kwestiach totalnie mnie zaskoczył i kompletnie kilkoma rzeczami mnie oczarował ♥ . Tym bardziej nie wiem od czego powinnam zacząć tą historię bo wiecie , nasz początek mimo wszystko nie był kolorowy. Sporo się natrudziłam nim odkryłam potencjał tego balsamu ;). 
Jak jest w działaniu i jak z tymi obietnicami producenta?
  • odżywczy - kapitalnie! Jako osoba nie mająca problemów ze skórą, która każdy balsam czy masło (no prawie) toleruje to tu jestem pod wielkim wrażeniem! To po prostu czuć, czuć jak skóra dostaje to co potrzebne i odwdzięcza się pięknym wyglądem, zdrowym wyglądem, który nie potrzebował wiele,
  • nawilża - powtórzę się ale : kapitalnie! Nawilżenie jest odczuwalne następnego dnia, a co za tym idzie ja nie muszę się martwić czy dziś użyć tego balsamu bo on nadal jest , przynajmniej ja czuję, że skóra ciągle jest nawilżona, mimo mycia czy szorowania ,
  • regeneruje - chociaż producent o tym nie wspomina to zauważyłam, że w tej kwestii też świetnie działa ;) . Jest fajny zwłaszcza jak używasz go po depilacji dając świetny 'opatrunek'
  • co z tym idzie w parze? Skóra sucha, szorstka, podrażniona go pokocha - da jej wszystko czego potrzeba, 'opatrzy', złagodzi, zminimalizuje szorstkość, nawilży czego chcieć więcej?
  • mimo wszystko balsam jest delikatny, nie podrażnia, nie uczula :),
  • ma w sobie coś co poprawia krążenie i relaksuje ( o ile masz stalowe nerwy a co to takiego poczytasz niżej :D).

Skład? Cóż ja jestem nim zachwycona ( tak ja maruda!) i myślę, że większość powinna się zadowolić ;D



Kosmetyki Organique są typowo zapakowane, od razu idzie poznać te charakterystyczne opakowania czy też wzory na wieczkach więc na ten temat nie ma co się rozwodzić ;D. Każdy produkt zabezpieczony jest sreberkiem i tu nie ma odbiegania od reguły. Po zerwaniu sreberka ukazuje nam się stała masa, nie do ruszenia i uderza nas piękny owocowy zapach!

I właśnie ta konsystencja zbiła mnie na samym początku z tropu. Coś co wygląda twardo, nie cieknie, trzyma się mocno niewątpliwie sprawia wrażenie czegoś topornego, czegoś zbyt ciężkiego dla skóry. Ok, wiem że dodatek masła Shea sprawia iż w przypadku masła konsystencja jest treściwsza, zbita ale jednak tutaj ten pierwszy rzut paczadełka, ten pierwszy raz z nim sam na sam może być lekko przerażający :D

I tu nie ukrywam ten pierwszy raz, potem drugi no i trzeci to była dla mnie walka między chęcią stosowania a rzuceniem go w siną dal ;D. Pierwszy styk z moim palcami był koszmarem: ciężko, twardo do przebicia ale dałam radę ;D . Jednak konsystencja jest dość dziwna i do dziś nie wiem jak udaje mi się z nią normalnie dogadać ;D. To tak jakby zanurzona w smalcu kaszka hahahha a na serio czuć grudki, masę grudek. Z początku nie umiałam sobie z nimi radzić i naprawdę tak gdzieś przez 5 - 6 razy w użyciu bardzo długo masowałam swoją powierzchnię użytkową balsamem byleby nie została żadna grudka. Najdziwniejsze jest to, że nabierając balsam ich nie czujesz dopiero podczas miziania ciałka czuć ich obecność. 

Wiecie ale im dłużej go używam tym bardziej konsystencja ulega zmianie. Z twardej, przerażającej zmienia się w lekko oleistą, taką która bardzo łatwo rozpuszcza się w palcach ( jakoś tak od połowy opakowania :D) i nawet te drobinki , ta kaszka szybciej ulega degradacji ;D. Balsam może wydawać się Wam tłusty - owszem lekko, ale plus bo zostawia na skórze film, który nie jest tłusty, jest po prostu ochronny przy czym nie brudzi ubrań, nie plami - można ubrać się kilka chwil po aplikacji.


Najlepsze mam dla Was na końcu! Zapach! Genialny! Mango w czystej postaci: jest owocowo, słodko upojnie i długotrwale! ♥ Ten zapach zostaje na piżamce, na pościeli i czuć go naprawdę długo - może Ci się wydawać , że go nie ma ale kiedyś nawet moja mama zastanawiał się czemu moja pościel pachnie owocami! Po prostu ten zapach położył mnie na łopatki i jest w tej kwestii jedno wielki L♥ve ♥ ;D

Muszę jednak wspomnieć, że nie nadaje się on do aplikacji po kąpieli : wiecie, myślałam, że skoro ciało jest rozgrzane to te drobiny będą szybciej się rozpuszczać i owszem tak było na chwilę ... Niby ładnie, pięknie ciało wymiziane ale mija kilka chwil, ubieram się, mija dosłownie 5 minut a ja czuję na ciele każdą drobinkę, jakby ktoś obtoczył mnie w soli, ponieważ balsam się ( na moje gusta) nie wchłonął tylko został na powierzchni ( nie wiem jak to wytłumaczyć). Tak czy siak po kąpieli go nie stosuję ;D.

Wydajność? Sądziłam, że przez konsystencję będę musiała używać strasznie dużo balsamu jednak i tu się pomyliłam! Dwa machnięcia paluchami i mam oklepaną znaczy wymizianą jedną nóżkę :D. Myślę, że na 5 góra 6 tygodni będzie wystarczający ale w sumie niektórym może pójść to szybciej.

Balsam dostaniecie w salonach Organique w cenie 34.90 zł / 100 ml , lub  64.90 zł/ 200 ml

  • Share:

You Might Also Like

0 komentarze