Próbuję sięgnąć pamięcią i przypomnieć sobie czy miałam kiedyś styczność z musem do ciała - balsam był, masło było ale mus? Niby ok nie ma większej różnicy w działaniu ( tak mi się wydaje) zmienia się tylko przecież nazewnictwo. Jako, że ja stałam się 'balsamową' dziewczyną i dzień w dzień muszę mieć jakieś mazidło pod ręką to z chęcią będąc w Biedronce skusiłam się na mus Farmony - nie tylko ze względu na kusząco atrakcyjną cenę (około 10 zł) ale też to, że w nazwie jest MANGO - a obok tego to ja już obojętna nie mogłam być! ;) Bo wiecie słowo MANGO działa na mnie tak samo jak 'stopy króla Juliana na Morta' . Zresztą mogłabym mieć same kosmetyki z mango, no dobra większość :-P.
Inną rzeczą jest to, że ciekawiła mnie ta forma - mus z góry jest skazany na sukces, nie ważne w jakiej formie jest podany :)
Po części obietnice są spełnione - w końcu nikt nam nie obiecuje cudów na kiju tylko to co każda marka balsamu/ masła do ciała. Oczywiście skóra jest nawilżona - nie specjalnie jakoś 'głęboko' jednak wystarczająco by czuć się komfortowo; odżywiona i ujędrniona - tu podchodzę do tego z rezerwą bo każdy takiego typu produkt w jakimś stopniu wpływa na naszą skórę i w tym przypadku nie zauważyłam by mus jakoś 'wybitnie' się odznaczył w tej kategorii - ogólnie skóra jest gładka, miękka, nawilżona bez fajerwerków. Czy można chcieć czegoś więcej?
Aqua (water), Ethylhexyl stearate, Cyclopentasiloxane, Cyclohexasiloxane, Propylene glycol, Glyceryl stearate citrate, Paraffinum liquidum (mineral oil), Cetearyl alcohol, Glyceryl stearate, Butyrospermum parkii (shea) butter, Helianthus annuus (sunflower) seed oil, Parfum (fragrance), Panthenol, Morinda citrifolia (noni) fruit extract, Zingiber officinalis (ginger) root extract, Allantoin, Acrylates/c10-30 alkyl acrylate crosspolymer, Xanthan gum, Disodium edta, Sodium hydroxide, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, 2-bromo-2-nitropropane-1,3-diol, Bha, CI 19140, CI 16255
Wiecie, że na składach to ja się znam słabo ( na dobra mam wiedzę na swój użytek ale nie na tyle by robić jakieś wywody :P) ale z tego co ja widzę to też nasze 'cudowne właściwości' giną gdzieś pośrodku - niby źle nie jest ale może być lepiej ;). Najważniejsze jest chyba to, że żaden ze składników musu nie uczulił mnie, nie podrażnił czy w jakiś magiczny sposób spowodował u mnie inne niepożądane objawy.
Ja też, więc moje serducho na widok lekkiego brzoskwiniowego odcienia zrobiło rewolucje - bądź co bądź 'białe mazidła' też się nudzą :P (czasami)
Z całą pewnością mus do ciało brzoskwinia & mango jest ok ale ja byt polecała go na sezon wiosna / lato ;). Zapach jest genialny ale też po dłuższym czasie męczący ( bynajmniej dla mnie).
O musie mozecie poczytać też u Marthy ---> klik
45 komentarze