FabYou Botanical Healing Mask

By Rupieciarnia drobiazgów - 22:19

 Słyszałyście kiedyś o marce FabYou? Jeśli nie - nie szkodzi bo ja także nie miałam pojęcia, że na azjatyckim (czy koreańskim) rynku pojawiła się nowa marka. Dopiero z wpisów Ingi czy Eweliny dowiedziałam się o istnieniu tejże marki, która jest trudno dostępna w PL (tak mi się póki co wydaje  :D - jak coś to dziewczyny dużo piszą o azjatyckich kosmetykach więc polecam do nich zajrzeć :)). Od Eweliny właśnie dostałam pakiet maseczek, który np teraz można kupić w promocji (co mi się wydaje strasznie podejrzane by tak mało zapłacić za 5 sztuk :D) - ta niska cena mnie przeraża i może stąd tak jakoś nie było mi po drodze z ich testowaniem - a to mi zajęło naprawdę kilka długich tygodni :D

Pierwszy raz marka mignęła mi jakoś w grudniu czy w styczniu - specjalnie jakoś mnie nie kusiła i nie było też o niej szczególnie głośno więc uznałam 'może marka nie jest warta ani wzmianki?'. Generalnie to nie są jakieś super wybitne maksi - zdecydowanie mają kilka cech, które je wyróżnia na tle innych marek jednakowo mają także takie działanie, które nie czarujemy się - dostaniemy i na naszym rodzimym podwórku. Masek jest pięć: AC - Anti 13 ma zapewnić skórze witalność i ukojenie, Collagen - Pep ma nadawać naszej skórze nawilżenie, Pep-plex 8 dedykowana suchej skóra zawiera w sobie 8 rodzajów peptyd mających na celu ją ujędrnić, Pore-clear ma uspokajać cerę i sprawiać, że jest miękka oraz ostatni z piątki Vita-plex 13 dzięki kompleksowi witamin ma nawilżać naszą cerę. Aha, i to maski 'premium' jak coś :D

Wszystkie mają fajnie wykrojoną płachtę z przyjemnego materiału. Wszystkie także mają multum esencji (można wybierać ją z opakowania wiaderkiem) i zdecydowanie można ją wykorzystać później. W związku z tym maski są strasznie oblepione, prawie wręcz 'obślizgłe' co czasami budziło we mnie wstręt :P Nie dość, że tej esencji zostaje dużo w opakowaniu to na buzi także zostaje jej dość dużo - po tych 15/20 minutach miałam wrażenie, że esencja 'stoi' na twarzy. 


Pore-clear była pierwszą maską jaką użyłam, a musicie wiedzieć, że w zapasie mam jeszcze jedną :D To też jedna z tych masek, którą miałam problem rozwinąć i ...nie widziałam efektu. Oprócz oblepionej twarzy maska nie uczyniła nic - zero ukojenia, nawilżenia. Bardziej wkurzało mnie ta lepkość buzi. Pore clear ma też słodkawy, lekko chemiczny zapach. 

Collagen-Pep przy jej stosowaniu miałam wrażenie, że ta cała esencja ścieka mi po twarzy i leje się gdzieś bokami. Tutaj nawet po pół godzinnym trzymaniu maska jest mokra jakby dopiero co była wyciągnięta z opakowania. Sama esencja na buzi wchłania się po dłuższej chwili jednak najpierw człowiek doświadcza uczucia lepkości, które można jeszcze wyczuwać przez 2/3 godziny .Zapach jest śliczny, trochę słodki i delikatny - mi się podobał. Po tej masce twarz jakby przeszła 'lifting; na drugi dzień była mocno nawilżona (czuć to było przez kilka godzin), odżywiona i lekko napięta. 

Vita- Plex 13 to maska, która pachnie jedzeniem i to w taki sposób, ze człowiek myśli 'damn', znam ten aromat! Wiem co to jest!' mi tu najbliższej  aromatycznie było do świeżego ogórka. Tutaj niestety po niej buzia bardzo mocno się klei - jakbym była wysmarowana klejem :D. Co do jej działania mam małą zagwozdkę - bo z jednej strony widziałam rozjaśnienie oraz nawilżenie a z drugiej na buzi pojawiło się zaczerwienie i masa krostek. Na drugi dzień nie było lepiej - gdzieś to nawilżenie uleciało i skóra była strasznie sucha/ tępa w dotyku i pokryta małymi krostkami (nawet chciałam mówić, że Vita-lex 13 ma tendencję do wyciągania problemów skórnych na wierzch)

Ac-Anti 13 tutaj mam najlepsze zapachowe spostrzeżenie, bo zapach mimo, że szybko znika to pachnie ziołową wódeczką :D. Ta wersja nie zostawia lepiej warstwy co dla mnie jest ogromnym plusem. Buzia się nie świeci, jest dobrze nawilżona, miękka i sprężysta. Do tego koi zaczerwienienia i wycisza całą skórę. Efekt utrzymuje się kilka godzin i z całej piątki tą polubiłam najbardziej.



Pep-plex 8 ostatnia z piątki pachnie mi mocno aptecznie (tak bym umiejscowiła ten aromat). Jak trzy na pięć masek zostawia lepką warstwę i jak jej siostra Vita- Plex 13 sprawia, że twarz jest mocno 'obklejona' i to uczucie towarzyszy także rano. Niestety nie zauważyłam by coś działa oprócz tego, że nałożona po niej pielęgnacja się rolowała. 

Ech i jeśli ktoś przebrnął przez moje wypociny to niech się nie dziwi, że jakoś nie było mi z nimi po drodze. Premium? Nie, żadne premium bo efektu wow tu nie ma. Nikłe działanie, mnóstwo esencji i niska cena - halo. coś tu jednak nie jest tak? 

To ja się nie dziwię, że cisza o marce :D`

  • Share:

You Might Also Like

0 komentarze