Luty, sruty i do pupy ! ;D.
Takim optymistycznym akcentem rozpocznę moją wędrówkę po tzw. 'miesiącu zakochanych'.
Nigdy nie lubiłam lutego , nigdy nie lubiłam Walentynek, dlatego jako 'anty -walentynkowa' wszelkie serduszka, lizaczki i inne pierdoły wręcz mnie irytują ( chociaż moja mama zawsze mi powtarza ' to, że nie lubisz nie znaczy, że nie jest miło jak coś dostaniesz'). Broń Boże jak ktoś chce to niech je obchodzi ( najlepiej z 5 km ode mnie ;D).
No dobra, Walentynki były ale było jeszcze jedno wielkie wydarzenie ( wielkie na miarę ilości pożartych kalorii) - taaaaaaaaaaaaaak o tym własnie mówię i tutaj bardziej byłam przychylna ;D.
Pominę fakt, że przez cały luty miałam słoneczko, trochę deszczu ( w nocy) i zero śniegu ♥ to stwierdzam, że nawet udany był ten miesiąc - same zobaczcie!
Zaczniemy wiosennie, bo u mnie już tak jest hahhahahahhahahh ok, no dobra po trochu zazdroszczę niektórym z Was śniegu ale cóż, byłam grzeczna więc mam słoneczko :D :D. Jeszcze czekam aż krokusiki rozkwitną i będzie cacy ;D
0 komentarze