Dot

Marc Jacobs Dot

By Rupieciarnia drobiazgów - 08:23

Lubię takie leniwe dni, gdy przeciągając się na moim wielkim łóżku budzą mnie pierwsze promienie wiosennego słoneczka. Uwielbiam ten moment gdy rozsuwam zasłony, otwieram drzwi balkonowe a do pokoju wdziera się świeże powietrze. Za każdym razem gdy wtedy patrzę w niebo widzę czystą perfekcję. Ta perfekcja mnie uspokaja.
Powoli budząca się do życia wiosna w mistrzowski sposób porusza najgłębiej zakopane struny mojej delikatności. Czasem łatwo zapominam o tych stronach - w codziennych obowiązkach zapominam, że tam gdzieś w środku jest ukryta panienka tak delikatna jak cienki płatek kwiata. Zupełnie zakopana na samym dnie - jak drogocenny skarb. To właśnie wiosną ona zaczyna żyć. Jej nadzwyczaj delikatne serce zaczyn tętnić, daje mi znaki - w mojej głowie delikatnie kiełkują nowe pomysły sprawiając, iż na buzi kwitnie rumieniec taki jak podczas pierwszego nieśmiałego wiosennego pocałunku.


Moja delikatność tętni życiem. Tętni bujnym życiem. Wraz z tą naturą zaczynam rozkwitać. To właśnie w tym czasie jestem najlepszym przykładem na to, że wiosna tkwi we mnie. Nie potrzebuję wielu ozdobników. Sama w sobie czuję się jak pełny życia bujny bukiet świeżo zerwanych tulipanów stojących na stole czule uśmiechających swoje kolorowe płatki w kierunku słońca. Niestety to słońce mimo swojego uroku, rozkosznego zapraszania do siebie oferuje mi zgubę. Nie zawsze wszystko to co promienne, wręcz emanujące boskością jest przeznaczone dla delikatnej wiosennej panienki!

Delikatność odkrywa się powoli, subtelnie gra z każdym ze zmysłów sprawiając, że gdy w pełni ukształtuje się i pozna swoją siłę na wolności to nie będzie od niej odwrotu. Ona Cię odurzy! Ale w pewnym momencie stojąc przy otwartym balkonowym oknie zrozumiałam: moja delikatność jest piękna ale nie będzie trwać wiecznie. Ona mnie upoi tak szybko jak kieliszek dobrego białego wina i tak szybko ze mnie 'wyparuje'.

Nuta głowy: wiciokrzew, czerwone owoce, pitahaya
Nuta serca: kwiat pomarańczy, kokos, jaśmin

Nuta bazy: wanilia, piżmo, drzewo



I tak jest w przypadku tego zapachu. Jako wiosenna panienka jestem pełna świeżości i emanuje ze mnie pewna czystość. Nie mam tu na myśli chemicznej czystości: taką czystość wnosi lekki powiew wiatru na łące delikatnie szturchając mój nos. Taka wtedy jestem. I taki jest ten zapach.
Początek 'Biedronki' od Marc'a jest czysty i świeży. Jako delikatna wiosna czuję się w nim najlepiej. Idealnie dopełnia skrytą we mnie moc. Początkowe nuty są delikatne, obfitujące w bujny kwiecisty bukiet. Zdecydowanie pierwsze skrzypce grają kwiaty: mamy trochę delikatnego jaśminu, który potrafi nawet ugłaskać niesfornego z natury rudzielca. To właśnie te kwiaty dominują - dominują na tyle by zaburzyć resztę kompozycji. 

Jednak są momenty gdzie pani wiosna traci swoją delikatność. Traci wszystko co ma w sobie najlepsze. Tak jest ze mną.  Nim się zorientuję moja delikatna natura znowu się chowa czekając na lepsze dni. Na pocieszenie zostają mi kwiaty w wazonie, które jeszcze tętnią życiem i aromatem.
Jednak Dot przestaje żyć. On też stracił swój charakter. Niby gdzieś w tle przebija się jakiś owoc, przebija się wanilia ale z tego połączenia nie wychodzi nic. Im dłużej mam go na sobie tym bardziej nie czuję jego bijącego serca. Lekki owocowy rys jest nikłym tłem.
Moja wrażliwa strona kiedyś znowu się obudzi jednak Dot umiera śmiercią naturalną. Wypala się. Staje się nijaki i oklepany, nie zaskakuje.

Gdy teraz w głowie układam coś dobrego na temat tego zapachu mam pustkę. On naprawdę zaczyna się pięknie, ja w nim czuję prawdziwą wiosnę niestety z czasem po prostu to wszystko blednie ;(. Mimo tych nut wydaje się, że zapach ma w sobie tylko pierwiastek kwiatowy, chociaż w odczuciu mojego nosa owa kompozycja rozkłada się na 90% kwiatów a reszta nut zaledwie mieści się w 10 %.
Niestety wraz z ustającym biciem jego serca ustaje też jego trwałość. U mnie jest to jakieś 2 - 3 godziny.
I znowu stoję przy tym oknie. Wyczekuję. Tulipany zaczynają gubić płatki, a ja znowu zaczynam tęsknić. Tęsknię za byciem wiosną samą w sobie. Znowu nieśmiało zapraszam słoneczko do mieszkania. Próbuję myślami spowodować, że wszystko znowu wróci. Jednak jest za późno, czekam do następnego roku by znowu budzić swoją delikatność!

A Dot? Cóż wyciągnę go z szafy w jakiś bardzo pochmurny dzień, lekko skropię sobie nim nadgarstek by choć na chwilę znowu zatopić się w delikatnym bukiecie.
Marc Jacobs dostaniecie obecnie na iperfumy.pl w cenie : 30 ml/ 149.40 zł; 50ml / 160.66 zł; 100 ml/196.98 zł.
Agnieszko dziękuję Ci za możliwość poznania zapachu ♥

  • Share:

You Might Also Like

0 komentarze