Kosmetyczne fenomeny, które mnie nie kupują cz. 10

By Rupieciarnia drobiazgów - 10:24

Nowy miesiąc, nowe fenomeny! Tak jest, moi mili zabrałam dla Was znowu garść produktów / kosmetyków, które w jakiś sposób do mnie nie mówią (na chwilę obecną) i nie widzę sensu ich posiadania! A musicie wiedzieć, że to nie lada gratka zebrać tyle rzeczy, zwłaszcza że mamy już 10 ! ! 10 odsłonę tego cyklu i większość z tego co tak naprawdę do mnie nie mówi już Wam pokazałam ;D! I wiecie, że to nie tak że neguję ich działanie czy też byt, kto wie czy za jakiś czas nie będę mieć z któregoś z tych produktów u siebie? Kto wie, a tymczasem zobaczcie co tam mam dziś dla Was ;)

1. Foreo Luna




Zacznę od tego, że jest ładna, w pięknej kolorystce, wygląda przyjemnie i ogólnie wzbudza wielkie 'wow' kobiet na świecie i nie mówię, że takie urządzenia są złe bo moja szczotka Braun'a do twarzy jest genialna no ale ... czy ona musi tyle kosztować?! To jest jedyny czynnik, który u mnie to cudo skreśla na starcie, z prostej przyczyny: jak mam do wyboru wydać kilka stówek na zachciankę dla siebie czy na małe gluto to zdecydowanie wybiorę gluto. Rozumiem, że Luna to inwestycja na lata, pomoc w walce o piękną cerę no aleeee... co rusz marka wypuszcza coś nowego, szczoteczki mini, do zębów, specjalne żele itp itd co generuje kolejne koszty a tak szczerze co za różnica czy ja ryj (ładniej ryjek) umyję szczotką za 50 zł czy 600? Ma działać i tyle, nie musi ekstra wyglądać, nie musi być 'stylowa', ma być dla mnie i ta serio czy to że jest różowa ma na to wpływ? Nie. Czy to że jest w mniejszej wersji daje inny efekt? Też nie, więc póki co i póki mam mózg myślący rozsądnie nie wydam tyle kasy (w błoto) na kawałek metalu/ plastiku obleczony silikonem w najmodniejszym kolorze pasującym do Instagrama! (ups szczotki, szczotki!). Ale szanuję i znam osoby nią zachwycony, z tym że ja no dla mnie na razie to 'kaprys' ;)

2. Versace Bright Crystal



Kocham perfumy i nie będę tego ukrywać ale mam pewną granicę: jeśli flakon do mnie nie mówi to taki zapach nie stanie na mojej półce! I co z tego, że może pachnieć pięknie, uwodzić mnie zapachem skoro ma szpetny flakon? Dla mnie ta linia zapachów jest właśnie taka: okropnie szpetna jak noc listopadowa! No ja nie mogę na nie patrzeć! A ten korek? Serio?! Ten flakon jest dla mnie dziwny, nie atrakcyjny i taki bleee, meh i fuj! No nijak bym nie postawiła go na toaletce (prędzej na dnie szafy i przydusiła kilkoma kocami dla lepszego efektu). Nie wątpię, że jest ładny i się podoba , że ma grono zwolenniczek (w końcu to VERSACE a to już sama klasa w sobie!) ale cholera jasna to jest brzydkie i już. I nie moje, nie mówi do mnie i jak Boga kocham nie widziałam by ktoś jakoś szczególnie chwalił się tym falkonem na Instagramie (a to jak wiecie wyrocznia od wszystkiego ;D). No nie, zabierzta to ode mnie bo 'paczeć' nie mogę!

3. Golden Rose Lip Butter

Kultowy Eos pojawił się na samym początku tego cyklu i zajmował godne siebie miejsce: miałam, sprawdziłam i oprócz waloru zapachowego dla mnie nic nie robił więc sceptycznie spoglądam na nowość marki Golden Rose. Identyczne opakowanie w jednolitych kolorach, w różnych wariantach 'smakowych' (jest ciasteczko a tego Eos nie ma ;D) no alee, znając legendarne 'jajo' nie wiem czy chcę testować kolejne wyroby jajowe (żeby nie rzec ujowe ;D). Mam mini balsamik z Sephory (yes, ich jajeczko) i też szału nie ma, oprócz tego, że maluszek słodko wygląda... Choć może komuś do koszyka wielkanocnego by się takie jaja przydały? Zamiast pisanek ;D. Brr, stop, czy to już koniec ery 'wymyśl coś sam, a nie kopiuj na potęgę'?

4. M Brush by Maxineczka


Są ładne! Naprawdę ale powie mi ktoś czy są ze złota? A może z diamentem? A może mają coś wow i robią same makijaż? A może włosie jest tak świetne, że te pędzle będą służyć 20 lat? A może mają jakiś czarodziejski pyłek? No kto mi odpowie? Bo musiałabym (dosłownie) z krową na mózg się zamienić by kupić np. powyższy zestaw (bagatela tylko 1 800 zł). No co to jest, po prostu co to jest?
A nie przepraszam, mamy tam złoto tylko jak wiem złoto obecnie jest tanie więc o co chodzi? Dla mnie pędzel to pędzel, jak jest ładny to ok, ale ma być funkcjonalny , wiadomo, że mi raz na ruski rok pędzel się kupi no ale nie potrzeba mi pędzli ze złotem ? Mój rozum (choć malutki i mądry) nie pojmuje ceny tych pędzli bo kupiłabym a jakże gdyby one same wykonywały mój makijaż, bo niestety ich zakup bolałby mój portfel, oj bolał! ;D. Rozumiem makijażyści i inne takie osoby ale litości, myślałam że Zoeva i ich sety pędzli są drogie a tu proszę , mam nadzieję, że one naprawdę będą służyć kilkadziesiąt lat (a nie np. atutem jest tylko jak są opakowane i jak wyglądają). Matko , ja nawet tylu pędzli nie używam ;D

No to by było na tyle, ciekawi mnie co z tego macie i czy tak naprawdę warte jest uwagi?:) Dajcie znać ;)

  • Share:

You Might Also Like

0 komentarze