5 powodów dla których warto zrobić sobie przerwę od blogosfery

By Rupieciarnia drobiazgów - 07:24

Zapewne są tu osoby, które zauważyły moją mniejszą aktywność na blogu, tzn w miesiącu pojawia się mniej wpisów a jak pojawi się ich 10, ba nawet w porywach do 12 -stu to mam ochotę na otwarcie szampana i świętowanie tego! :) I wcale nie jest tak, że blogosfera mnie nudzi czy (jakby inni mi życzyli) nadszedł mój koniec i (w końcu!) postanowiłam opuścić to jakże piękne miejsce, ja po prostu doszłam do pewnego momentu, w którym wiem kiedy / jak/ gdzie i co publikować ;). Czy blog na tym cierpi? Moim zdaniem nie, mimo mniejszej obecności tutaj ciągle widzę nowe twarze i przede wszystkim widzę Wasze zaangażowanie w to miejsce ♥. Jednak są rzeczy, które skłoniły mnie do wybrania takiej opcji, mniejszej ilości publikacji ... Dlatego nie ma co się spinać, czas zabrać się do roboty więc dziś 5 powodów dla których warto czasem 'poluzować gumkę w majtach' i 'zapuścić' trochę bloga ;)


1. Nuda, nuda i flaki z olejem

Każda / y z nas ma takie momenty, że własny blog Cię nudzi. Siadasz, piszesz, sklejasz te literki by to miało jakiś sensowny wydźwięk, robisz zdjęcia, wrzucasz a w środku czujesz ''no ja pierd... ale zje.. ten post! Gorszego napisać nie szło! Kto to będzie czytać?" . Wiem to, bo sama mam takie 'odchyły' od normy (np. przy ostatnim poście z miniaturami). Ok, chwile zwątpienia muszą być, bo jakby ich nie było no to sorry, Twoja praca w takim razie byłaby gówniana. Jestem tego zdania, że dobry autor/ twórca musi mieć takie chwile, chwile wątpliwości / rozterki bo to jest nam potrzebne. Dzięki temu widzimy swoje postępy, przewartościowujemy swoje cele czy zwyczajnie szukamy najlepszej opcji dla siebie. Zazwyczaj opiera się na tym, że chwilowo masz tak gówniane myśli dotyczące swoje strony, że naprawdę wystarczy tylko iść na kozetkę do psychiatry (który pewnie powiedziałby Ci 'kur.wa jaka nienormalna , no normalnie problem pierwszego świata rangi państwowej!). Patrząc tak na siebie i swoje myśli to naprawdę z czystym sumieniem mogę powiedzieć 'oho! klepki się poluzowały! Bo jak , no jak do cholery jasnej Twoje własne miejsce, które tworzysz miesiącami/ latami w jednej chwili może prowadzić Cię do takich myśli? No jak? A no może, bo jak się człowiek napatrzy tego pieprzonego minimalizmu, białego tła, złotych dodatków i tych puchatych dywanów z 'ikeły' to się zastanawia czy ten rażący róż i źle postawiony przecinek (a już jego brak!) jest tutaj na miejscu! Broń Boże nie mieć gipsówki to już gwóźdź do trumny i jak nic czas szykować się do przejścia na drugą stronę tęczy! Niestety babki (jestem tego świadoma, że jakieś 95 % z nas tak ma) są tak w tym temacie chore, że zamiast robić swoje to częściej robią porównania i przez to mają 'fazę'. I się szczerze przyznam: nie zrobisz zdjęcia z gipsówką no to bum, bach człowieku nie istniejesz! ;D. A tak na serio, wątp w siebie, no co tam, prędzej zamkną Cię w wariatkowie bo w końcu to tylko blog, 'ukochane dziecię' , właśnie ale to tylko blog, wiem, że ma być ładny i atrakcyjny ale luz, od brzydkich zdjęć, błędów czy naprawdę gorszego artykułu (w naszym mniemaniu będzie 'gównianej' treści) świat się nie zawali! Jak tak masz to po prostu, zwyczajnie i po ludzku nie pisz na siłę, nie twórz pod przymusem tylko luzuj tą gumę w gaciach.

2. Wiadra pomyj everywhere

Blogowe aferki to mój ulubiony temat! ♥ Ktoś mi kiedyś powiedział, że jestem osobą 'wsadzającą kij w mrowisko' (skoro go mam to wsadzać będę!) i wcale się tego nie wstydzę. Nie zawsze zabieram głos ale są momenty w których muszę (inaczej się uduszę ;D) i mówię prosto z mostu co mi nie pasuje. Nie zdarzył się jeszcze na mnie lincz publiczny, więc wnioskuję, że talentu do tworzenia 'gównoburz' nie mam ... ale co zostanie raz powiedziane to niech jest tylko raz. Oczywiście każdy ma prawo do swojego zdania no ale litości 38 postów na jeden gówniany temat to już lekka przesada! Pamiętam, że w blogo były moment którymi się żyło, no każda 'znacząca' się blogerka musiała się 'wyżalić' i swoje pięć groszy dorzucić do wiadra pomyj, które zostały wylane na jakąś autorkę/ autora która kradła zdjęcia/ treści czy się pod kogoś podszywała. Potępiam takie działanie ale generalnie wychodzę z założenia, że jeśli ja nie wiem o co chodzi i słyszę jakieś pomruki (a kompletnie nie znam osób których dotyczy) to nie wsadzam tam ryja! Jaki to ma sens jechanie publicznie skoro nic o tym nie wiesz?! Były momenty gdzie 'na fali' bo koleżanka autorka skomentowała takową sytuację sypała się lawina komentarzy osób, które z blogosferą nie miały nic wspólnego, ale jak tępić to tępić ' w kupie siła'. To, że ja piszę o czarnej stronie blogosfery to równie udane wiadro szamba - tylko, że ja to szambo przemierzam w gumiaczkach w różowe kwiatki! Obserwuję, zbieram, notuję i wtedy weryfikuję tak aby dotarły do was sprawdzone wiadomości. Tylko jest jedna zasada: łatwo się wybić na czyjejś krzywdzie, bo w internecie 'wszyscy mądrzy' i naprawdę lepiej wyłączyć lapka niż tu tkwić skoro człowiek nie ma o niczym pojęcia (ale no kur.wa swoje musi powiedzieć!)


3. Real life

Ten argument celowo umieściłam tu, na samym środku bo blog to nie wszystko. Jasne, fajna ta nasza rozrywka i sama się łapię na tym, że np jak jest Karol u mnie, a kurewsko świeci słońce to pierwsze co robię to prawie łamiąc swoje nogi, biegną po aparat, rozstawiam blogi, kredki, kradnę kwiatki z wazonu i jeb! Pykam sto zdjęć a on na mnie się patrzy jak na 'idiotkę' . Co prawda po tylu latach już do tego przywykł, zna mnie a tyle, że wie przy jakiej pogodzie robię zdjęcia i cierpliwie czeka aż skończę no ale to dopiero trzeba mieć dekiel chory by kosztem 'wspólnego czasu' to robić ! Czy muszę robić zdjęcia akurat tego dnia? Nie. Czy mogą poczekać? Tak. więc dlaczego kur.wa się tego nie trzymam? No rzecz jasna, myślę że wtedy mam najlepszą wenę i zdjęcia wyjdą takie, że łoo i można mi zazdrościć inwencji twórczej! Tak na marginesie to zwykłe sranie w banie - łapię chwilę. Karol jest i będzie, i o tym wiem a słońce na mnie czekać nie będzie ;D :D. A już tak całkiem, calutkiem serio, mówiłam Wam kiedyś, że ważne jest by blog nie był na pierwszym miejscu bo liczy się teraźniejszość i to co masz i czemu trzeba poświęcić uwagę. Wiem, że każdy ma moment 'kurdę ale by tu były świetne zdjęcia na bloga!' jednak to nie wszystko - luz. Wyłącz się - dwa dni bez neta dobrze Ci zrobi a czas z bliskimi zostaje w głowie na dłużej. Granica musi być inaczej kaftan i psychiatryk ;). Chociaż ja uwielbiam momenty kiedy małe gluto robi ze mną zdjęcia na bloga, układa, komponuje i mnie to cieszy i tych momentów nie oddam więc proszę miejcie i swoje realne życie z pięknymi momentami.

4. Dystans, dystans bo kur.wa wszyscy pomrzemy

Oho! Zaczęło się - gdybym miała się przejmować wszystkim co na swój temat kiedykolwiek usłyszałam to w tym momencie byłabym siwa, z cyckami do ziemi, prawdopodobnie odizolowana o gatunku ludzkiego! Serio! Jak bum cyk cyk i bombki strzeliło można czasem strzelić sobie w łeb (odradzam, nie chcę nikogo mieć na sumieniu!). To jest internet tu wszyscy tylko mądrzy są w mordzie bo wiedzą, że nie przyjdziesz im na chatę i nie spuścisz łomotu! A jak to mówią 'kozak w necie, pizd.. w świecie'. Hejt był i jest , nie można na niego pozwolić ale po co psuć sobie nerwy kimś tak nudny, który musi się dowartościować obrazą innych bo widocznie tylko to go spełnia? Ba, żeby ktoś jeszcze Ci prawdę powiedział (sorry, ale to że mam nie po kolei w głowie już wiem) to inna rozmowa ale jak ktoś Cię nie zna i tylko strzępi ryja życząc Ci śmierci i upadku ludzkiego to sorry z czym do ludzi? Jak czasem widzę co ludzie wypisują to mi głowa siada i zaczynam się zastanawiać czy oni naprawdę mają mózg czy to już towar deficytowy?? A to, że blogowo tego doświadczyłam i mam głęboko gdzieś i dalej publikuję świadczy tylko o tym, że nie warto, nie warto się przejmować takimi 'chorymi ludźmi'.


5. W poszukiwaniu weny

Czyli punkt, który dotyczy mnie bo nie mam o czym pisać. Większość kosmetyków mam w użyciu a nie jestem typem piszącym po tygodniu czasu , no way! Więc stopuję, piszę jak mam wenę a jak nie mam to nie pierdolę na blogu, że akurat w Lidlu jest promka na 5 kilo cebuli czy też między wierszami umieszczam info o jakimś ubezpieczycielu (no dobra, da dwie stówy to zrobię wyjątek 😂). No litości, jak dobrze płacą to między opisem jakiegoś zapachu dam Wam znać ale póki co nie jestem jeszcze w takiej sytuacji by wciskać Wam kity (czy jeszcze ktoś myśli i uważa, że nie ma różnicy między napisanym postem a wciśniętą na chama reklamą?). Na szczęście minęły czasy gdzie królował pokaz promocyjnych gazetek, na szczęście nie będę pisać nic na siłę bo jest wena, jest dobry post, nie ma weny wychodzi gówno, proste? Więc po co człowieku się męczysz, próbujesz napisać coś sensownego lepiej wyjdź na powietrze, na spacer, na lody czy wino, nie dziś, to jutro to napiszesz (noc chyba, że kasę za to dostałeś/aś to siedź to usranej śmierci i pisz!).

Mniej więcej to wszystko. Zdaje się na Was i wiedzę, że są równie dobre inne motywy by zrobić sobie całkowity reset od bloga ale jeśli któryś z punktów Cię dotyczy to może warto na chwile zniknąć i zająć się czymś innym? Powrót może być ciężki ale z nową energią i 'świeżą' głowę lepiej się pracuje ;)

  • Share:

You Might Also Like

0 komentarze