Szybka trójka: Van Cleef & Arples So First, Yves Saint Laurent Mon Paris, Viktor & Rolf Flowerbomb

By Rupieciarnia drobiazgów - 23:18

Za napisanie tej trójki zabieram się już od ponad dwóch tygodni. Ciężko mi po prostu wyciszyć się na chwilę i stworzyć w głowie obraz tego jak odbieram te konkretne zapachy. Normalnie nie mam problemu, wącham - siadam i piszę, noszę te zapachy tak długo aż mi się 'przejedzą' ale dzisiejsza trójka jest bardzo wyjątkowa . Wyjątkowa w bardzo szczególny sposób - każdy z tych trzech zapachów sprawia, że ... mam ochotę zatkać nos i wywalić je przez okno :D Ooo, to idealne określenie ;D. Nie przedłużając dzisiejsza trójka śmierdziuchów już na Was czeka ;)


Viktor & Rolf - Flowerbomb

Nuty zapachowe: jaśmin sambakowy, róża Centifolia, frezja Ballerina, orchidea Cattleya, osmantus, paczula



Z czym Ci się kojarzy bomba kwiatowa? Może z eksplozją zapachu, która obezwładni Twoje ciało jak i duszę? Albo ze sztuką bo czujesz się jakbyś właśnie zanurzyła się w kąpieli utkanej z płatków róż, frezji i jaśminu? Albo po prostu taka bomba wprowadza Cię w błogi stan uniesienia, w stan hipnotycznego marzycielstwa gdzie ręką możesz łapać różowe chmurki, tęcz smakuje owocowymi cukierkami, a deszcz to nic innego jak spadające z nieba lodowe cukierki? Cokolwiek byś nie powiedziała Flowerbomb zmieni Twój świat, będzie wywierał na niego wpływ dając Ci poczucie błogiego stanu - tak, tak! Wręcz będziesz mieć wrażenie, że latasz na różowej chmurce ze spuszczonymi nóżkami, słoneczko przyjaźnie Ci macha, jesteś wręcz w skowronkach, nad głową masz kilka kolorowych motyki, które uprzyjemniają Ci Twoją wycieczkę .. Cudnie! Bajkowo, księżniczkowo - idealnie <3
Ale nie, to nie Flowerbomb, którego ja znam! To moje już czwarte podejście do zapachu i nadal odbieram go tam samo - jako zbiór przypadkowych składników, które na mojej skórze zmieniają się w kwiaty będące już zwiędłe, wyglądem przypominające znoszone kapcie a ich zapach przeradza się w smród. Na mnie Flowerbomb pachnie jak ulepek słodkiej róży z supermarketu, która stała zbyt długo na regale (tak długo, aż widać pożółkłe liście ) połączonej z masą rozkruszonych lizaków za 20 gr. Jest słodko aż do przesady, bolą od tego zęby, próchnica się wkrada i w ogóle.
Nie ukrywałam nigdy, że Flowerbomb to śmierdziel jakich mało i nadal podtrzymuję swoje zdanie.
Na szczęście ten smrodek na mojej skórze trzyma się tylko 3 godziny.

Sephora: 30 ml/ 355 zł;  50 ml/ 489 zł; 100 ml/ 689 zł.

Yves Saint Laurent Mon Paris


Nuty głowy: gruszka, malina, pomarańcza, truskawka, bergamotka, mandarynka, calon
Nuty serca: bieluń dziędzierzawa, jaśmin, piwonia, kwiat pomarańczy
Nuty bazy: ambroxan, białe piżmo, wanilia, cedr, mech, paczuli

Od waszego ostatniego spotkania minęło zaledwie 29 godzin i 38 minut. Siedzisz jak na szpilkach, wyczekujesz telefonu, jakiegoś znaku. Na każdy dźwięk samochodu Twoje serce bije jak oszalałe, nogi same rwą się do drzwi a oczy zmieniają się w latarnię pełną ciepła i uczuć. Pragniesz zobaczyć jego szczery uśmiech, który powoduje że ściska Cię w 'dołku', pragniesz poczuć jak delikatnie poprawia Ci włosy i wkłada za ucho. Czekasz niecierpliwie jak głupia nastolatka, która idzie na swoją pierwszą poważną randkę. Mijają chwile, minuty, dzień Ci się dłuży aż w końcu słyszysz wyczekany sygnał wiadomości '5 minut i jestem maleńka <3'. Pędzisz jak na skrzydłach, w serduchu pielęgnujesz wasze ostatnie spotkanie, odliczasz sekundy i bach ...! Otwierasz drzwi, widzisz ten uśmiech, ale nie ma ścisku w dołku, w głowie myśli pędzą jak szalone 'ale co teraz?', to ten sam facet?', w oczach narasta panika - jednym słowem czar prysł! I co teraz zrobić?
Tak mam w przypadku tego zapachu, podoba mi się po pierwszych kilku minutach: jest lekko, słodko i owocowo, na pierwszy rzut idzie owocowy koktajl aż się prosi o spróbowanie, ale po 10 minutach ten czar znika. Zaczyna się zgrzyt i przesyt kwiatów, one tłamszą tą początkową lekkość. Wszystko robi się wymuszone, ciężkie, zbyt słodkie - to tak jak wrzucić do blendera kosz owoców , kg cukru i miód, nie do przejścia, nie do wytrzymania. Z pięknego początku zrobił się słodki klej, który na kilometr pachnie syntetykiem i sztucznymi dodatkami! Coś okropnego!
Na moje szczęście Mon Paris na mojej skórze czuć tylko przez 3 godziny.

Douglas 30 ml/ 269 zł; 50 ml/ 389 zł; 90 ml/ 579 zł.

Van Cleef & Arples So First

Nuty głowy: bergamotka, magnolia
Nuty serca: plumeria, frezja, jaśmin
Nuty bazy: wanilia, drzewo sandałowe

Ten moment kiedy wstajesz i wiesz, że to będzie dobry dzień. Humor Ci dopisuje, uśmiech sam na buzię wypływa, praktycznie kawa robi się sama - dziś jest dzień gzie wszystko widzisz przez różowe okulary! Pada? Nie szkodzi - mam parasol w ogromne kropki. Znowu błoto? Oj, chyba czas wyciągnąć te moje gumiaczki w wielkie różowe kwiaty. A może pójdę na lody? Może będę skakać po kałużach? Albo nie, wiem będę obżerać się czekoladą , uświnię sobie bluzkę i buzię a przy tym będę zanosić się śmiechem. Albo po prostu jak za dzieciaka będą dzwonić do domów  uciekać - bo dziś jest ten dzień, dzień małych i dużych radości, ulotnych chwil, pełen uśmiechu i szczęścia. Bo jak to śpiewano: 'wszystko się zdarzyć może, gdy głowa pełna marzeń'... ;) I tak naprawdę dla mnie jest ten zapach: lekki, radosny, z nutą ekscytacji. Pięknie go otwierają kwiaty z lekką owocową nutą co wręcz uwodzi i przyprawia o uśmiech na twarzy. Czuć frezję, czuć białe kwiaty i ój nos czuje jakieś delikatne owoce. Ale, ale ... na tym kończy się zapach. Praktycznie po dwóch godzinach już go ni czuję, gdzieś ta lekkość się ulatnia, nie pozostaje nic po nim ;(
Iperfumy.pl 40 ml/ 141.85 zł; 100 ml/ 147.64 zł
Tak się złożyło, że dzisiejsza trójka nie jest jakościowo jakaś wybitna, nie jest trwała ba, nawet te historię mi nie wyszły ale cóż począć? :)
Znacie któryś?

  • Share:

You Might Also Like

0 komentarze